.

.

niedziela, 26 maja 2013

Urodziny shaman kingu

Witajcie. Ostatnio jestem tak zajęta przesłuchiwaniem dyskografii kolejnych zespołów, że zupełnie zapomniałam wspomnieć o własnej imprezie urodzinowej.

Tak więc: tydzień temu zorganizowałam wspólnie z Natalią skromną imprezę w moim domu, ponieważ obchodzimy urodziny mniej więcej w tym samym czasie. Jeszcze raz dziękuję wszystkim gościom, bez których ten dzień nie byłby tak wspaniały.

Jak gwiazdy japońskiego rocka wstawiają na Twitterze zdjęcia swoich posiłków, tak i ja pozwolę sobie na pochwalenie się tortem, który sama zrobiłam. Dobra, prawie sama - Iza pomogła mi w dekorowaniu:



Reszty mych wypieków niestety nie uwieczniłam. Ale podobno były smaczne.

Moja cudowna Izabela zrobiła mi tego dnia piękny makijaż gyaru, ale chyba zbytnio nie widać tego na zdjęciach. Ale jakby ktoś chciał zobaczyć gaijin gyaru (gaijin znaczy tyle co obcy: gaijin gyaru to określenie gyaru pochodzących spoza Japonii) z prawdziwego zdarzenia, to proszę bardzo:



Pierwsza z lewej - ja (onee/rokku, tutaj akurat onee), druga - Iza (hime/casual gyaru, tu chyba casual, co Iza?), Marta (casual?) i Sisu (rokku). Iza, Natalia i Sisu są moimi guru w kwestiach azjatyckich stylów, nie znam lepszych specjalistek. Poza tym ich stylizacje zawsze najlepiej odpowiadają wymaganiom gyaru.

I oczywiście zdjęcie ze współwinowajczynią popełnienia tej imprezy, Natalią (onee/ rokku, tutaj onee, a właściwie to nawet neko - jap. kot). Nie śmiejcie się z uszek, to prezent od nas. Chciałam mieć z nią jakieś zabawne zdjęcie.



Najlepsza zabawa była przy  karaoke, które zawdzięczamy Sylwii i Uli. Dzięki.
Iza- nasza Królowa Karaoke.



Podsumowując: goście dopisali.



Muszę pochwalić się również prezentami, bo sprawiły mi wieeeeeeeeeeeeeeeeele radości.

Osobiście nie jestem fanką biżuterii pt. "samoróbki", ale siostra zaskoczyła mnie pięknymi kolczykami w ciekawym zestawieniu kolorów:



Od Izy i Natalii dostałam portmonetkę-pandę, bo nigdy nie mam małego portfela na koncerty. A panda, bo jak Ruki z the GazettE kocham pandy.



I najlepszy z najlepszych - prezent od wszystkich: płyta zespołu OZ z autografami. Kocham Was, za to, że tak dobrze mnie znacie.
Fanką OZ'u jestem od niedawna, ale to jedyny zespół, którego dosłownie każda piosenka mi się podoba i nie jestem w stanie określić, która najbardziej. Niestety w czerwcu tego roku zespół daje swój ostatni koncert i kończy działalność. Trochę szkoda, że nie zobaczę ich na żywo, ale ta płyta jest świetnym prezentem "na otarcie łez".



Jeśli chodzi o muzykę - OZ brzmi...hmm trochę metalowo. Głos Natsukiego (ten z blond pasemkiem na twarzy) jest bardzo ciekawy, brzmi oshare'owo (jak trafnie określiły to Iza z Natalią; pojęcie oshare kei wyjaśnię w notce opisujacej style v-kei). Do tego ma fantastyczny growl, właściwie jeden z najlepszych w j-rocku. Ale może dodam jakiś kawałek, byście mogli sami się o tym przekonać:



Akurat tutaj słychać trochę użytej elektroniki, ale i tak jest super, jak zawsze.

Cóż, to by było dzisiaj na tyle. I tak się wysiliłam, biorąc pod uwagę fakt, że powinnam siedzieć i grzecznie pisać pracę magisterską.

Trzymajcie się.

xoxo shaman girl (tak, sparafrazowałam "Gossip Girl")





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz