.

.

czwartek, 6 lutego 2014

Francja, Moi Mili

Cześć, cześć, cześć!

At the beginning, I greet and thank once again for all the new friends which I met at Strasbourg. You are fantastic!

Znowu długo nie pisałam... Moje lenistwo przekracza wszelkie granice. Co się ze mną działo? Hmm, trzeba zacząć od grudnia...

Byłam we Francji, ha! O ile nie "jarają" mnie tamtejsze miasta (nie to, że nie lubię, po prostu szału nie ma), to we wsi francuskiej zakochałam się jak nic. Ale po kolei...
Nie chce mi się tłumaczyć z jakiej okazji się tam znalazłam (kto wie, ten wie, a kto nie, to nie), grunt, że odwiedziłam Strasburg, a mieszkałam przez kilka dni w położonej niedaleko wiosce.
Miasto ładne, ale jak zwykle nie aż tak zachwycające jak się spodziewałam. No ale przecież to ja jako jedyna znana mi osoba nie zachwyciłam się przesadnie Paryżem, kiedy byłam tam kilka lat temu *haha*.
W Strasburgu, jak w sumie w każdym mieście, moim ulubionym miejscem stała się starówka - cudna, a tam, proszę Państwa, zachwycająca katedra. Zdjęć z wnętrza nie mam, ale polecam, żeby sobie sprawdzić w internecie, a jeszcze lepiej - na własne oczy. A tak prezentuje się z zewnątrz:



Kilka zdjęć miasta:







Załapaliśmy się jeszcze na targi świąteczne. Przyznam, że ozdoby bożonarodzeniowe były przepiękne, aż się skusiłam na kilka śnieżynek na choinkę, ale są już dawno zapakowane na strychu, więc nie pochwalę się zdjęciem.
Pytanie za 100 punktów: co łączy Podlasie i Alzację? Odpowiedź: bociany! Są one symbolem tego regionu i można było kupić takie maskotki bądź figurki w każdym sklepiku z pamiątkami. Ale, że się tak kolokwialnie wyrażę, weź i wieź do Polski bociana - w domu zabiliby mnie śmiechem...

Byłam mile zaskoczona, ponieważ jest to miasto CZYSTE! Wszędzie było schludnie w przeciwieństwie do paru innych europejskich miast... A ludzie - przemili, nawet zaczepiali naszą grupkę pytając skąd jesteśmy i wdawali się w dyskusje.

Niesamowitym doświadczeniem była modlitwa o pokój, jako że był to wyjazd w związku z europejskim spotkaniem młodych Chrześcijan. Coś fantastycznego. Pewnie mówiłam to już połowie znajomych, ale strasznie lubię pewne zdjęcie przedstawiające mnichów buddyjkich modlących się o pokój na świecie ze świecami w dłoniach. Więc przez chwilę mogłam właśnie tak się poczuć - niezależnie od religii prosić w intencji łączącej wszystkie wyznania. 




Jak wspomniałam, mieszkałam na wsi, w miejscowości Mittelhausen. Rodzina, która gościła mnie i moją siostrę jest bardzo kochana. Starsze małżeństwo, przecudowni ludzie, troszczyli się o nas nawet nie tak jak wypadałoby dbać o gości, ale jak o członków rodziny. Przy okazji - mają ogromne poczucie humoru, wciąż z nas żartowali, że nie dajemy rady dużo jeść i podsuwali kolejne dania pod nos. Tu warto wspomnieć o tradycyjnym cieście z Alzacji (dla tych, którzy spali na historii - region Francji graniczący z Niemcami), którego nazwy nie wymienię, bo nie pamiętam jak ją zapisać, a i tak nikt tego nie zapamięta. W każdym razie jest to ciasto z wyglądające jak nasza babka wielkanocna, posypane czasami bakaliami, a w konsystencji i smaku przypominające drożdżówkę. Dostałam nawet miniaturową foremkę ^^
Okolica była wręcz sielankowa - gospodarstwa z tradycyjnymi zabudowaniami itd., mówić zwięźle - klimat niesamowity. Dom naszych gospodarzy równiez należał do starszych budynków i był urządzony noo...hmm...jak to napisać... jak większośc tamtejszych domów... niczym z czasopisma dla architektów wnętrz, typowy francuski wiejski styl:



No i koniecznie widok z mojego okna na ogródek sąsiadów, który musi wyglądać bajecznie latem (słabo widać, ale jest stylowa altaneczka, pełno ziół i obumarłych już o tej porze kwiatów) i stylowy jak wszystko domek:


Jeszcze ktoś nie rozumie dlaczego pokochałam francuską wieś??? Tylko Asterixa i Obeliksa brakowało do kompletu :)
Dużo czasu spędzaliśmy w pobliskiej wiosce i to stamtąd są zdjęcia ulic:











Pięknym miejscem okazał się franciszkański kompleks klasztorny z kościółkiem w innej sąsiedniej miejscowości. To dopiero klimat, mogłabym tam zostać i nie wracać! Wyobraźcie sobie: wchodzicie do zabytkowego, małego kościółka i słyszycie dobiegający nie wiadomo skąd śpiew zakonników... Czułam się jak w filmie o św. Franciszku z Asyżu :) Aura tego miejsca udziela się do tego stopnia, iz chodziłyśmy z siostrą tak oczarowane, że nawet szeptem nie chciałam zakłócać cudowności chwili i - jak to wredna starsza siostra - kazałam "małej" siedzieć cicho xD W dodatku była tam piękna stajenka, zrobiona z resztą bardzo pomysłowo, bo zamontowano w środku lustra. w pierwszej chwili nie zauważyłam tego i zastanawiałam się gdzie właściwie ta konstrukcja się kończy i komu chciało się ustawiać tyle figurek, haha. Nabrałam się, no...






Co jeszcze mogę dodać??? Ludzie sympatyczni... Dostałyśmy z siostrą kilka prezentów, m. in. trzech Ciastków na drogę, jednego od zaprzyjaźnionej Pani, dwa od uroczego ok. cztero- lub pięcioletniego wnuka naszych gospodarzy. Sympatyczna Pani Danielle wręczyła nam również po serduszku uszytym z tradycyjnej alzackiej tkaniny w niebiesko-czerwoną kratę na białym tle. O foremkach wspomniałam... płyty z kolędami po francusku również były miłym akcentem... a i tradycyjne pierniki świąteczne... oh, już sama nie pamiętam co dostałam, ale wstyd xD



 I nie byłabym sobą, gdybym nie kupiła sobie czegoś ^^ torebka z SIX, idealna do mojego wiosenno-jesiennego fioletowego płaszcza :)


Na koniec wspomnę o naszej wesołej strasburskiej ekipie. Przedział wiekowy oho ho ho i jeszcze trochę, a wszyscy się dogadywaliśmy, zgraliśmy się i to jest zdecydowanie najlepsza strona wyjazdu <3 Buziaki, uściski wszystkim tym normalnie nienormalnym ludziom <3

Ale się naprodukowałam, o jaaaa xDDD A zapomniałam się pochwalić jeszcze kilkoma rzeczami... Hmm... W takim razie - do usłyszenia w przyszłym tygodniu!

A, i śmiechowa stylizacja z wczoraj - ubrałam się tak słodko, że sama miałam z tego ubaw xD A na bluzce miałam panią uczesaną i umalowaną podobnie do mnie, z (o ironio) różowymi kwiatami we włosach xD Przez kamerkową jakość kreski wyglądają niczym u Kleopatry, LOL, ale w realu były delikatniejsze ;)


Pa :3
shaman